Jak przypomina hufiec Związku Harcerstwa Polskiego, od pierwszego dnia II wojny światowej na stacji kolejowej w Ostrowcu służbę pełnili obok pracowników kolei także harcerze i instruktorzy ostrowieckich hufców. Działała służba gospodarcza z kuchnią i bufetem, roznosząca napoje i posiłki żołnierzom i cywilnym podróżnym. Były też drużyny medyczno-sanitarna oraz pożarnicza. Nad wszystkim czuwała komendantka ostrowieckiego Hufca Harcerek Bogusława Januszówna, pseudonim Wilga, której wspomnienia opisano w formie książki przed kilkoma laty.
4 września 1939 roku na bocznicy stały dwa transporty wojskowe jadące w kierunku Skarżyska z 12. Dywizją Piechoty i Sandomierza z rezerwistami 2. Pułku Piechoty. Około południa, od strony Romanowa nadleciały trzy niemieckie samoloty.
- Na dworcu było wtedy bardzo dużo ludzi, także cywilów czekających na pociąg - wspomina w książce jedna z harcerek Wanda Kaczmarska, z domu Turczyńska. - Miałam wtedy 17 lat i pełniłam tego dnia dyżur przy telefonie, ale wyszłam podać wodę czekającym w wagonach żołnierzom. Wtedy usłyszeliśmy nadlatujące samoloty i huk, a w powietrze wzbił się czerwony pył. Niektórzy myśleli, że to trujący gaz.
Na wojskowe transporty spadły bomby. Jedna uszkodziła budynek dworca, inna lecąc skosem wpadła przez okno do sąsiedniego budynku mieszkalnego, przebiła strop, wpadła do piwnicy, ale… nie wybuchła.
- Jeden z pilotów udał, że został strącony i odleciał w stronę Paulinowa - mówi Wanda Kaczmarska. - Myśleliśmy, że samolot spadł, ludzie zaczęli wychodzić z ukrycia. Wtedy zawrócił i zaczął strzelać.
Harcerze, którzy ukryli się w schronach i rowach przeciwlotniczych, nie ponieśli żadnych strat. Ranni zostali żołnierze podróżujący pociągami. Na pomoc im ruszyli harcerze, wśród nich nawet 10-letnie dzieci. Ranni odwożeni byli dorożkami do szpitala na ulicę Focha, tam też komendantka Bogusława Januszówna skierowała do pomocy osiem harcerek w wieku od 14 do 16 lat.
Trzeba zaznaczyć, że po ewakuacji służby medycznej, personel placówki składał się z zaledwie jednego lekarza w osobie doktor Marii Brandt. Kiedy na stację przybył Sztab Obrony Cywilnej, jego członkowie pełni uznania dla Harcerskiego Pogotowia Wojennego uznali, że gdyby nie wzorowa postawa młodych ludzi, kadry instruktorskiej i personelu kolei tego dnia zginęłoby w Ostrowcu o wiele więcej żołnierzy.
Ostrowieccy harcerze spotkali się przy budynku dworca, by uczcić pamięć zabitych i wszystkich rannych podczas bombardowania dworca i pociągów na bocznicy przez samoloty niemieckie. Wysłuchali opowieści o bohaterskiej postawie swoich poprzedników i zapalili znicze pod tablicą ich upamiętniających. O rocznicy pamiętali również harcerze i ich instruktorzy z Publicznej Szkoły Podstawowej numer 3.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?